Kliknij tutaj --> 🌓 mąż ciągle mnie poucza
Czy twój mąż jest na ciebie cały czas zły? Bez względu na to, co robisz, bez względu na to, jak bardzo się starasz, bez względu na to, jak daleko z drogi idziesz, aby go uszczęśliwić, twój mąż wciąż wydaje się znajdować coś, na co można narzekać lu
- Ciągle mnie poucza, a sam już dziecko zrobił! - ryknęłam oburzona rzucając się na łóżko. - Teraz to jest mało ważne. Musisz wspierać swoje brata - położył się obok mnie, a rękę zarzucił na mój brzuch przygniatając moje wnętrzności jej ciężarem - będziesz ciocią - zaśmiał się. - No właśnie i to mnie przeraża.
Zastanawiam się nad pewnym faktem, bo nie potrafię tego zrozumieć. Jestem mężatką od kilkunastu, oboje dobiegamy 40. Mąż, gdy tylko z jakiejś okazji się napije, zaczyna być bardzo sentymentalny i wspomina swoje nastoletnie miłości, często przy takich okazjach słyszę: ciekawe, jak to byłoby z Sylw
A Ty zmuszasz mnie, bym czekał bez koń-ca. Zawsze ozięble mnie witasz i zawsze zbyt szybko żegnasz. Nie odpo-wiadasz na moje listy. Chętnie sprzeczasz się ze mną. Teraz też bardziej zachwycasz się tym prezentem niż mną. Po prostu zamykasz mi drogę do szczęścia. Ale nie możesz zamknąć mi ust.
Mąż agresywny emocjonalnie śledzi twoje połączenia i e-maile. Zakończone ️. Post udostępniony przez kochaj mnie (@amami.kunst) 1 maja 2018 o 23:32 PDT. Inną oznaką znęcania się nad mężem emocjonalnie jest to, że sprawdza, z kim rozmawiasz i z kim jesteś w kontakcie.
Site De Rencontre Je Contacte Avis. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Daniel, Anna, Wojciech i Mirosława prowadzili spotkania małżeńskie w Świętej Lipce. Piotr: Moja żona nie chce mnie więcej zmieniać. 30 lat czekałem na pełną akceptację. W Świętej Lipce odbyły się Spotkanie Małżeńskie. Na trzy dni małżonkowie oderwali się od codziennych obowiązków. Motywacje były różne, od chęci bycia po prostu z sobą, po ostatnią próbę ratowania małżeństwa. - Cel jest taki, by małżonkowie mieli czas ze sobą porozmawiać, wysłuchać siebie, zrozumieć i przebaczyć, żeby przypomnieli sobie o obecności Boga w ich relacjach, w małżeństwie. Wszystko delikatnie - mówi Daniel Dramowicz. - Nikt nikogo nie poucza, nie mówi, co należy zrobić, by było dobrze. Małżonkowie muszą znaleźć wspólnie własną drogę do siebie. W każdym małżeństwie jest dość siły, żeby ono wzrastało i było szczęśliwsze - podkreśla Anna Dramowicz. Wszystko poprzez właściwe słuchanie, wejście na drogę duchowości, dzięki której ludzie uczą się rozwiązywać konflikty. Na spotkania przyjeżdżają pary niekoniecznie będące blisko Kościoła. - Wszystkie małżeństwa znajdą tu swoje miejsce. Pan Bóg jest stale obecny, jest krzyż, obok sanktuarium, jest ksiądz. Bóg jest blisko, ale się nie narzuca. Poprzez delikatność, obecność, małżeństwa mają szansę dostrzec Go w życiu - wyjaśnia Wojciech Wiśniewski. - Bo istotą jest sakrament małżeństwa, w nim jest niezwykła siła i łaska, co mają szansę zobaczyć uczestnicy. Wystarczy po nią sięgnąć, co nie jest łatwe - dodaje Mirosława Wiśniewska. W trzy dni można… zburzyć świątynię małżeństwa. Choć nawet trzeba, by można było zacząć jej odbudowę na fundamencie sakramentu małżeństwa. - Ocieramy się o rozwód. Miałem się już wyprowadzić. Przyjechałem, żeby nikt mi nie zarzucił, że nic nie zrobiłem. A teraz… jestem w euforii - uśmiecha się Piotr. - Moja żona nie chce mnie więcej zmieniać. 30 lat czekałem na pełną akceptację. Teraz będziemy zmieniać się razem - dodaje. - Odkryłam męża na nowo, on tutaj otworzył się. Wyjeżdżam z przekonaniem, że powinniśmy się więcej słuchać, by relacje były lepsze - podkreśla Joanna. «« | « | 1 | » | »»
napisał/a: nalokos 2014-10-19 11:38 Witam, oboję z mężem mamy po 30 lat i 4 cudownych temu przeprowadziliśmy się z miasta do rodziców męża - na wieś, co spowodowane było ciasnymi warunkami zrezygnował z fajnej aczkolwiek mało opłacalnej się jako byliśmy pewni, że pracę szybko znajdzie, zapraszano go na rozmowy,jednak nic z tego nie wychodziło tam zakiełkowała myśl o własnym bniznesie i właśnie stoimy u progu jego właśnie..wszystko się chwieje bo mąż ma okropne wybuchy złości-potrafi rozwalić pięścią drzwi albo kredens jak się ***, tzn. zawsze tak było,że kiedy ja zwracałam mu uwagę na temat picia-na drugi dzień po imprezie- tak- to przeze mnie-mąż potrafił sobie walnąć głową w ścianę, albo złamać rękę albo nogę-2 razy miał gips, poza tym zbity luksfer w łazience,j.....w stolik z ikei-pęknięcie,wymiana szyby w drzwiach: to są wydarzenia poprzedzające przeprowadzkę. aktualnie w przeciągu tego roku dwoje drzwi wyrwane z zawiasów i coraz więcej krzyku,obrażania mnie przy dzieciach, przeklinania,zbliżania się do mnie prawie do bicia za to,że śmiem coś negatywnego ogólnie jest normalny, wspaniały,mądrycudowny, cierpliwy ojciec i mąż, jego wybuchy związane były dotąd z piciem, które zawsze stanowiło dla mnie problem, zawsze się upijał, nie to nie tak,że ciągle on pije, i że to jest jedyny problem. Jest normalne funcjonowanie,ogólnie szczęśliwa rodzinka, jesteśmy w sobie zakochani,lubimy się kochać, jest namiętność,nkikt nie ostatnio mąż- jest wszystkiego świadomy-nie radzi sobie ze złością niezależnkie od długi,jesteśmy u rodziców-nie do końca bo mam wysoki zasiłek macierzyński, ale on zaraz się kończy więc jest lęk przed przyszłością, czy nam się uda itd,, mąż boi się o kasę ja boję się męża, w jakim dziś będzie humorze, nawet jak jest rano dobrze to wieczorem będzie ***, który zaczyna się takim grymasem bólu natwarzy i przeświadczeniem, że nic nie wyjdzie..Bardzo go kocham i czuj e, że on jest smutny, dużo rozmawiamy, teoretycznie oboje wiemy-jaka jest przyczyna, że to jeszcze w dzieciństwie leży bo go ojciec za karę zamykał w małym ciemnym jest bardzo lubiany, w towarzystwie po alkoholu-dusza towarzystwa, bez-poważny, do niego lgną,nawet obce. fakt jest taki, że my wszystko wiemy, mąż głęboko mnie rani, wie o tym,ja wiem, że to jakaś choroba-depresja pewnie, teoretycznie my wszysko wiemy, umiemy sobie wszystko wytłumaczyć, wybaczyć sobie, ale nie wiemy co z tym robić, gdzie się udać, jakie podjąć si e męża i o mężą, on czuje, że ma atak *** i szuka osoby do wyladowywania się, *** nie wiem co robić, coraz częściej ma złe stany,smutne, chyba mu serce kołacze szybko wtedy, to już nie jest ten sam ".." człowiek,ostatnio powiedział,że on już w środku umarł, co robić?Najpierw do lekarza pierwszego kontaktu?czy od razu do psychiatry czy do psychologa?oólnie nie za bardzo chce iść do mu pomóc, on ma duszę chorą
"Mój mąż powiedział, że się zakochał. Płakałam, tłumaczyłam mu, że robi błąd, nie słuchał. Pomogła mi teściowa. Wzięła go na rozmowę i powiedziała mu coś ważnego. Ocaliła moje małżeństwo" - mówi mi Hanna. Stary dowcip mówi, że teściowa powinna mieć dwa zęby: jeden, żeby otwierać nim piwo, a drugi - żeby bolał. Zgodnie z innym kawałem kryzysom w związku zawsze winne są w równym stopniu dwie osoby: żona oraz teściowa. W tych wytworach czarnego humoru zapisano obraz teściowych powszechny u znacznej części społeczeństwa: zgodnie z "tradycyjnym" przekazem teściowa to osoba wredna, wtrącająca się w życie młodego małżeństwa, a także niesłychanie zaborcza. Na szczęście jednak rzeczywistość często wygląda zupełnie inaczej. W Dniu Teściowej postanowiłam oddać głos tym, którzy z matką swojego współmałżonka mają bliską, wartościową relację. Poznajmy ich opowieści. Weronika, 50 lat: chciałabym być taka jak ona Moja teściowa była moją nauczycielką w liceum medycznym. Zawsze elegancka, miała piękne paznokcie, opowiadała o tym, że kobieta może pogodzić pracę z pacjentami i wychowanie dzieci - tylko potrzeba się dobrze zorganizować. Dużo wymagała, ale potrafiła docenić. Kiedy poznałam mojego męża na prywatce, nie wiedziałam, że jest jej synem - ale też był taki zadbany, pachnący, ułożony. Kiedy się zaręczyliśmy, ona się ucieszyła, mówiąc, że teraz on będzie musiał o mnie zadbać (a nie, że ja o niego!!!). Pomagała nam w wychowaniu dzieci, kiedy chorowały, podawała im leki. Była uczynną i elegancką kobietą. Nie miała łatwego życia - kilka razy poroniła, wcześnie została wdową, ale nie zgorzkniała. Do każdego miała szacunek, była też zaradna, umiała zrobić coś z niczego, bo nie miała dużo pieniędzy. Kiedy umarła (miała raka i udar), myślałam, że chciałabym być taka jak ona, że teściowa może być wspaniałą osobą. Monika, 38 lat: teściowa jest mi bliska jak nikt Kiedy wychodziłam za mąż, nie znałam dobrze rodziny ze strony męża. Nie chciałam, żeby ktoś się wtrącał w nasze życie, bo moi rodzice mieli się nie wtryniać. Mój ojciec był alkoholikiem, matka nie okazywała mi matczynego ciepła. Chciałam tak bardzo "po naszemu". Potrzeby poznawania matki męża nie miałam. Po co mi to miało być? Ale po ślubie mój ojciec zaczął się ode mnie domagać pieniędzy, żeby spłacić swojego brata. Wstydziłam się tego. Moja teściowa jednak zaczęła wtedy mnie wspierać, pomagać mi, mówić, że znajdą się te pieniądze, a jak nie, to mogę ich nie dawać, bo tak prawdę mówiąc, nic się ojcu nie należy. Okazało się, że miała podobną sytuację i w ogóle wiele przeszła ze swoją rodziną. Powiedziałam jej o rzeczach, których nie wiedział nikt, nawet moja koleżanka, z którą mieszkałam na osiedlu całe życie. Teściowa jest mi bliska tak, jak nikt nie był nigdy. Koleżanka czasem się śmieje, że gdyby żmija ugryzła jej teściową, to żmija by zdechła, a ja do swojej teściowej dzwonię, gdy mam jakiś problem, potrzebuję porady, co z dziećmi, co z pracą itd. Z teściową jestem bliżej, niż kiedykolwiek byłam ze swoją matką - teściowa nigdy nie mówiła mi, że to, co było w domu, to moja wina, ale też nie poucza mnie i nie wymaga, żebym była służącą jej syna. Jan, 28 lat: gdyby nie teściowa, nie byłbym magistrem U mnie było tak, że pozytywnie się zaskoczyłem. Moja obecna żona zaszła w ciążę na początku drugiego roku studiów. Baliśmy się, że nie ogarniemy małego dziecka i nauki. Mama mojej wtedy jeszcze dziewczyny, gdy się dowiedziała (powiedzieliśmy jej razem) powiedziała do mnie: "Dlaczego zbałamuciłeś moją córkę?". Myślałem, że nas wyrzuci, a ona potem powiedziała, że nie myślimy, ale ona nam pomoże. Poszedłem do pracy, ale teściowa powiedziała, żebym jednocześnie uczył się zaocznie, bo warto mieć magistra. Ania została na studiach dziennych. Teściowa zajmowała się wnuczką, nigdy nie robiła nam wyrzutów (poza tamtą pierwszą rozmową). Skończyliśmy studia, pracujemy, myślimy o drugim dziecku. Teściowa też chce być babcią trzeci raz (brat żony też ma już dziecko). Wspaniale zajmuje się małą, nigdy nie myśleliśmy o niani czy żłobku. Ślub wzięliśmy cztery dni po obronie Ani. Hanna, 43 lata: teściowa ocaliła moje małżeństwo Nie wiem, czy młodsze osoby to zrozumieją. Może będę oceniona, może ktoś powie, że postąpiłam nieżyciowo i głupio. Każdy ma prawo do takiej oceny, ale uważam, że czasami mężczyźni się gubią, bo nie wiedzą, czego się od nich chce. Ja chciałam, żebyśmy z moim Markiem zbudowali dom. Chciałam, żeby nasze dzieci miały swoje pokoje, kawałek podwórka, żeby żyło nam się lepiej niż mnie z moimi rodzicami (mama nie pracowała, była na rencie, tata nie miał stabilnego zatrudnienia, ciągle żonglował pracą). Suszyłam mężowi głowę, żeby pracował, żebyśmy coś osiągnęli. Wpadliśmy na pomysł, żeby wyjechał za granicę - i pracował w Norwegii przy zbiorze warzyw. Pieniądze były, dom kupiony i odmalowany, ale okazało się, że on poznał tam "babę". Powiedział mi o tym, gdy wrócił z roboty, która miała być przedostatnim wyjazdem tam… bo pieniądze już były zebrane. Powiedział, że się zakochał, mogę sobie wziąć ten dom, on mi będzie płacił, ale nie zmieni zdania. Płakałam, tłumaczyłam mu, że robi błąd, ale on nie słuchał. Moja mama powiedziała, żebym sprzedała ten dom i wróciła z dziećmi do nich, ale warunki byłyby dużo gorsze, poza tym z różnych powodów nie chciałam tego. Pomogła mi teściowa. Wzięła Marka na rozmowę i powiedziała mu, że nigdy nie przyjedzie do niej na święta z kochanką i że nie tak go wychowała. Powiedziała też, że ojciec Marka miał romans, a ona cierpiała z tego powodu (mój mąż nic o tym nie wiedział). To silna, stała kobieta - jej słowa otrzeźwiły go. Przez cały czas, kiedy ja miałam pretensje i żale, ona była po mojej stronie, bo ją też doświadczyło życie z mężczyzną. Po dwóch latach nasze małżeństwo jest lepsze niż w dniu ślubu. Teściowa je ocaliła, bo umiała powiedzieć synowi, co naprawdę jest ważne, i zdradzić swoją tajemnicę. Mateusz, 33 lata: to była cudowna przemiana Nie wiem, czy to się nadaje, bo moja teściowa była na początku beznadziejna, życzyłem jej najgorszych rzeczy. Krytykowała mnie, dorobiła sobie klucze od naszego domu, kilka razy powiedziała sąsiadkom, że co jak co, ale zięć jej się nie udał. Po utracie pracy (nie z mojej winy) przeszedłem załamanie nerwowe. Myślałem, że będzie mnie dociskać, bo jej córka zasługuje na to, co najlepsze (ja chętnie wszystko bym jej dał). A ona przeszła jakąś cudowną przemianę. Widząc mnie słabego, bez pracy, przeprosiła mnie i mówiła, że widzi we mnie dobrego człowieka, że czasem są trudności, ale trzeba zacisnąć zęby. Od tamtej pory mamy świetne układy. Nie mogę powiedzieć na nią nic złego - pomaga nam, gdy o to prosimy, ale nie atakuje, nie wymaga Bóg wie czego. Od tamtej pory wierzę, że człowiek może się zmienić. Oczywiście "w przyrodzie" zdarzają się także trudne i obciążające relacje z teściowymi. W takiej sytuacji nie musimy się z nią przyjaźnić ani zwierzać ze swoich problemów. Zawsze jednak należy pamiętać, że jest ona jedną z najważniejszych osób w życiu naszej żony czy naszego męża, a często także naszych dzieci. A jeśli relacje układają się przynajmniej poprawnie, to warto złożyć jej dzisiaj życzenia. Niektóre imiona zostały zmienione. Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga
Kochani proszę o poradę bo nie wiem co mam robić. Proszę też bez obrażania. Mam męża jesteśmy razem 7 lat mamy 2 dzieci. Ale jest tak że mąż nie chce pracować na umowę woli na czarno. Czasami krzyczy na mnie ale nie odzywam się i jakoś to idzie do przodu. Moja teściowa potrafi mnie obrażać i naśmiewać się z mojego wyglądu, że np: nie mam piersi i że kupi mi maść na wzrost piersi i mówi to przy obcych ludziach. Mówiłam o tym mężowi ale on nie umie się postawić swojej matce. Jak mówię, że ma się nie wtrącać w to jak wychowuje dzieci to mnie poucza. Kocham innego mężczyznę ale boję się mu o tym powiedzieć, że mnie wyśmieje a ja bym bardzo chciała z nim być. Nie wiem czy on mnie kocha ale marze aby z nim być często mi się śni. Co robić?
Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A mówiłaś mu o tym, co czujesz w związku z jego krytycznymi uwagami? Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Gośka J.: Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A mówiłaś mu o tym, co czujesz w związku z jego krytycznymi uwagami?tak, mówiłam ale on się zdziwił, że tak jego uwagi odbieram, bo on chce pomóc, w swoim odczuciu ma dobre intencje; wręcz zrobiło mu się przykro, że odbieram jego słowa jako ocenę i krytykę Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania OK, chłopak się zdziwił i co zrobił? Nadal to samo? A Ty sama: czy nie możesz podzielić sobie tematów krytyki wg. stopnia ważności? 1. Takie, z którymi musisz się zgodzić i tak naprawdę dobrze by było żebyś coś z nimi zrobiła dla własnego, lepszego funkcjonowania z ludźmi. 2. Takie, które podlegają negocjacji. 3. Twoje prywatne tabu, Twoje granice, których nie powinno się przekraczać. Z każdą z tych grup zupełnie inaczej się pracuje. Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ja, podejrzewam że twój chłopak nie rozumie tego że ty chcesz się tylko niego prawdopodobnie jesteś problemem do rozwiązania. W tym sensie że mówisz Jemu coś o to odbiera jako zapytanie o rade, której prośbę o rozwiązanie problemu. Bo inaczej byś o tym nie mówiła. Jeśli dla Ciebie coś jest drobiazgiem, dla niego niekoniecznie. Może przedyskutujcie to co jest naprawdę w życiu ważne ,a co jest tylko drobiazgiem? Ewa S. patrzę, słucham,myślę... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A możesz podać przykład takiej sytuacji, w której ostatnio się źle poczułaś (jak konkretnie? jakie emocje i myśli sie pojawiły u Ciebie?) Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Beata B.: OK, chłopak się zdziwił i co zrobił? Nadal to samo?długo rozmawialiśmy, próbował wyjaśnić swoje intencje, ja opowiedziałam jak się czuję, na co zrobiło mu się przykro, że tak to odbieram, mówił, że sobie coś dorabiam, itp, ale potem stara się być delikatniejszy, usprawiedliwiać się, tłumaczyć intencje, na bieżąco,A Ty sama: czy nie możesz podzielić sobie tematów krytyki wg. stopnia ważności? 1. Takie, z którymi musisz się zgodzić i tak naprawdę dobrze by było żebyś coś z nimi zrobiła dla własnego, lepszego funkcjonowania z rzeczy wzięłam od uwagę, np żeby zakrywać jedzenie w lodówce, chować do worków itp;2. Takie, które podlegają mnie na kupienie okularów, wiem, że przydałyby mi się, ale nie mam kasy, kupię jak ją będę mieć3. Twoje prywatne tabu, Twoje granice, których nie powinno się przekraczać. Z każdą z tych grup zupełnie inaczej się jednak boję się, że jak mnie teraz tak przestawia i poprawia to co będzie dalej, gdy będą nas wiązać ważniejsze sprawy typu dzieci itp? Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Radosław Kowalczyk: Ja, podejrzewam że twój chłopak nie rozumie tego że ty chcesz się tylko niego prawdopodobnie jesteś problemem do rozwiązania. W tym sensie że mówisz Jemu coś o to odbiera jako zapytanie o rade, której prośbę o rozwiązanie problemu. Bo inaczej byś o tym nie w tym jest, zwłaszcza, że jest troskliwy i uważny ogólnie; ja się przez całe życie nauczyłam radzić sobie sama, bo zawsze byłam sama, a teraz taką ingerencje w moje życie ciężko mi znieść;Jeśli dla Ciebie coś jest drobiazgiem, dla niego niekoniecznie. Może przedyskutujcie to co jest naprawdę w życiu ważne ,a co jest tylko drobiazgiem?dobry pomysł Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ewa S.: Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A możesz podać przykład takiej sytuacji, w której ostatnio się źle poczułaś (jak konkretnie? jakie emocje i myśli sie pojawiły u Ciebie?)zapisaliśmy się na kurs tańca, jesteśmy początkujący więc oboje popełniamy błędy ale on ciągle mnie poucza co mam robić inaczej, nie zawsze ma rację, ale złości mnie to, że czepia się mnie, moich niedociągnięć, skupia na tym co ja źle robię, a nie na sobie; co czuję złość, bunt, smutek, jestem coraz bardziej spięta i zestresowana, czuję do niego dystans, niechęć Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: generalnie jednak boję się, że jak mnie teraz tak przestawia i poprawia to co będzie dalej, gdy będą nas wiązać ważniejsze sprawy typu dzieci itp?Czy czujesz, że taki lęk może być nadmierny i nieuzasadniony? Czyli trochę dziecęcy i naiwny, gdyż połączony nieświadomie z lękiem przed nieakceptacją, odrzuceniem. I powodujący albo chęć "obrażenia" się i na złość babci odmrożenia sobie gardła, albo przeciwnie - pomysł żeby zmienić się tak, aby zaznać akceptacji. Popatrz na to inaczej: wszystko co widzisz, czego doświadczasz jakoś Cię zmienia. Nawet głupie reklamy, moda, albo oglądane filmy.. A jednak nie wpadasz na pomysł, że modne ciuchy Cię "nieakceptują" i dla nich musisz zmienić swoje postrzeganie estetyki prawda? Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. Ulży Ci, jak przestaniesz utożsamiać nieakceptację z naturalnym wpływaniem na siebie ludzi nawzajem. Jeśli potrafi Cię wyprowadzić z równowagi coś, czego nie lubisz, uznajesz za niefajne, to zrozum, że inni są tacy sami i też mają prawo do nielubienia czegoś. Związek polega między innymi na umiejętności ustępowania. To jest dobra wartość mieć od kogo czerpać motywację do zmieniania swoich nawyków i uczenia się. Ewa S. patrzę, słucham,myślę... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: zapisaliśmy się na kurs tańca, jesteśmy początkujący więc oboje popełniamy błędy ale on ciągle mnie poucza co mam robić inaczej, nie zawsze ma rację, ale złości mnie to, że czepia się mnie, moich niedociągnięć, skupia na tym co ja źle robię, a nie na sobie; co czuję złość, bunt, smutek, jestem coraz bardziej spięta i zestresowana, czuję do niego dystans, niechęć Czy wygląda to tak,ze twój chłopak mówi do ciebie coś w stylu: "Basiu,jedzenie w lodówce trzeba chować do woreczków." lub "Basia, znowu nie włożyłaś jedzenia do woreczków." albo "Dlaczego ty nie chowasz jedzenia do woreczków,przecież wysycha!" Mieszkacie razem? Od jak dawna jesteście parą? Jaka jest różnica wieku miedzy wami? Jak często zdarzają się takie uwagi? Czy było tak od początku?Ewa S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 10:34 Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Beata B.: Basia K.: generalnie jednak boję się, że jak mnie teraz tak przestawia i poprawia to co będzie dalej, gdy będą nas wiązać ważniejsze sprawy typu dzieci itp?Czy czujesz, że taki lęk może być nadmierny i nieuzasadniony? Czyli trochę dziecęcy i naiwny, gdyż połączony nieświadomie z lękiem przed nieakceptacją, odrzuceniem. I powodujący albo chęć "obrażenia" się i na złość babci odmrożenia sobie gardła, albo przeciwnie - pomysł żeby zmienić się tak, aby zaznać w tym jest, lęk często jest nieuzasadniony; niewątpliwie wynika z jakiś doświadczeń wcześniejszych, pewnie z dzieciństwa; ja generalnie boję się odrzucenia, a krytyka czyjaś kojarzy mi się z nieakceptacją, w dzieciństwie nauczyłam się dwóch sposobów reagowania: albo bunt albo zbytnia uległość dla świętego spokoju; dlatego teraz próbuję zorientować się jakie są bardziej dojrzałe metody radzenia sobie z czyjąś krytyką i próbuję zrozumieć skąd takie emocje;Popatrz na to inaczej: wszystko co widzisz, czego doświadczasz jakoś Cię zmienia. Nawet głupie reklamy, moda, albo oglądane filmy.. A jednak nie wpadasz na pomysł, że modne ciuchy Cię "nieakceptują" i dla nich musisz zmienić swoje postrzeganie estetyki prawda?czasami wkurza mnie, gdy ktoś chce wpłynąć na mnie, np projektanci mody, twórcy reklam, ale o ile obcych mogę ignorować i się nimi nie przejmować o tyle od bliskiej osoby, która mówi, że kocha oczekuję akceptacji;Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. tak się może stać, Ulży Ci, jak przestaniesz utożsamiać nieakceptację z naturalnym wpływaniem na siebie ludzi nawzajem. Jeśli potrafi Cię wyprowadzić z równowagi coś, czego nie lubisz, uznajesz za niefajne, to zrozum, że inni są tacy sami i też mają prawo do nielubienia teoretycznie, ale czuję się z tym źle;Związek polega między innymi na umiejętności ustępowania. To jest dobra wartość mieć od kogo czerpać motywację do zmieniania swoich nawyków i uczenia prawda, ale boję się, że ktoś mnie będzie chciał przerobić na swoją modłę, że nie będę mogła być sobą Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ewa S.: Basia K.: zapisaliśmy się na kurs tańca, jesteśmy początkujący więc oboje popełniamy błędy ale on ciągle mnie poucza co mam robić inaczej, nie zawsze ma rację, ale złości mnie to, że czepia się mnie, moich niedociągnięć, skupia na tym co ja źle robię, a nie na sobie; co czuję złość, bunt, smutek, jestem coraz bardziej spięta i zestresowana, czuję do niego dystans, niechęć Czy wygląda to tak,ze twój chłopak mówi do ciebie coś w stylu: "Basiu,jedzenie w lodówce trzeba chować do woreczków." lub "Basia, znowu nie włożyłaś jedzenia do woreczków." albo "Dlaczego ty nie chowasz jedzenia do woreczków,przecież wysycha!"różnie, ale wszystkie te zdaniaMieszkacie razem?nieOd jak dawna jesteście parą?od trzech miesięcyJaka jest różnica wieku miedzy wami?ja mam 36 lat on 40Jak często zdarzają się takie uwagi?częstoCzy było tak od początku?właściwie tak Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: coś w tym jest, lęk często jest nieuzasadniony; niewątpliwie wynika z jakiś doświadczeń wcześniejszych, pewnie z dzieciństwa; ja generalnie boję się odrzucenia, a krytyka czyjaś kojarzy mi się z nieakceptacją, w dzieciństwie nauczyłam się dwóch sposobów reagowania: albo bunt albo zbytnia uległość dla świętego spokoju; dlatego teraz próbuję zorientować się jakie są bardziej dojrzałe metody radzenia sobie z czyjąś krytyką i próbuję zrozumieć skąd takie emocje;Z automatyzmu. Reagowanie emocjami bez relfeksji, czy aby na pewno ktoś chciał zrobić nam przykrość, czy to my nainterpretujemy sytuację jest takim właśnie automatyzmem. Dorośle jest przemyśleć czego my oczekujemy, nazywać to wyraźnie acz nieagresywnie i być w pełni świadomym czym się mogą skończyć nasze działania. Czyli wiedzieć, że to nie "oni" nam coś robią, tylko my odbieramy to co chcemy wkurza mnie, gdy ktoś chce wpłynąć na mnie, np projektanci mody, twórcy reklam, ale o ile obcych mogę ignorować i się nimi nie przejmować o tyle od bliskiej osoby, która mówi, że kocha oczekuję akceptacji;No ale dlaczego? Czy bliska osoba nie jest mimo wszystko odrębną, "obcą" jednostką?Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. tak się może stać, Nie. To niemożliwe!:))) Przypomnij sobie siebie sprzed lat, jakieś swoje własne myślenie, które dziś uznajesz za śmieszne... Czy przestałaś kiedykolwiek być "sobą", choć kiedyś myślałaś inaczej? Inaczej działałaś?wiem teoretycznie, ale czuję się z tym źle;No to oznacza, że muszę napisać Ci coś najbanalniejszego pod słońcem: musisz popracować nad akceptacją siebie. Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania dubel.:)Beata B. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:17 Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ludzie mają różne charaktery. Może dla Twojego partnera takie rzeczy są naturalne i on nie widzi w nich nic dziwnego. Nie przychodzi mu na myśl, że dla Ciebie to są szczegóły, które nie mają większego znaczenia i że jego przywiązywanie wagi odbierasz jako krytykę. To są takie drobne nieporozumienia związkowe, które przy odrobinie chęci da się modyfikować. Po prostu powiedz mu, że dla Ciebie to nie jest tak istotne. Jeśli on chce zrobić coś inaczej to w swoim zakresie niech sobie pakuje coś tam w woreczki. Może jest to troszkę irytujące, że ktoś chodzi i poprawia, ale myślę, że jest to kwestia wzajemnej akceptacji. Ja wychodzę z założenia, że ja robię tak jak mi wygodnie a jeśli Ty masz inną koncepcję to sobie rób po swojemu. Póki to są małe rzeczy to nie ma problemu. Gorzej, jeśli chodzi o sprawy bardziej poważne i istotne jak wychowywanie dzieci itp...Myślę, że na tym etapie warto pogadać i wyjaśnić swoje oczekiwania i swoje podejście do pewnych spraw. Zróbcie to teraz, by, jak piszesz, w przyszłości nie dochodziło do poważniejszych różnic. Napisałaś, że albo reagowałaś buntem albo totalnym przyzwoleniem dla świętego spokoju. To generuje trudności w życiu dorosłym, kiedy trzeba wypośrodkować. Musisz się tego nauczyć od podstaw. Jest to do zrobienia. Jeśli ma się chęci to można nad tym pracować. Masz chęci i widzisz problem a to dużo. Teraz wystarczy uważnie samej sobie się przyglądać. Mi się tak troszkę wydaje też, że jesteś odrobinę przeczulona? Popracuj nad tym. Twój partner na pewno nie robi tego, by Ci zrobić na złość. Dla niego to naturalne, dla Ciebie to krytyka. Może warto spojrzeć na to bez emocji i zastanowić się, czy w danej sytuacji nie reagujesz zbytnim przeczuleniem. Po prostu rób analizy konkretnych sytuacji. Pisz sobie jak i kiedy zareagowałaś i przeanalizuj, czy mogłaś zareagować inaczej. Każdy czasem reaguje impulsywnie, bo jesteśmy ludźmi. Są rzeczy, które wywołują u nas takie reakcje, jeśli sprawy nas dotykają osobiście, jeśli mamy złe doświadczenia itd...Nie trzeba się biczować. Po prostu zaobserwuj swoje reakcje i przemyśl, czy można by było to rozegrać J. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:29 Ewa S. patrzę, słucham,myślę... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Dla mnie twoje odczucia i obawy (w kontekście opisanej przez ciebie sytuacji) sa jak najbardziej uzasadnione. Męzczyzna z którym jesteś w bliskiej relacji od zaledwie 3 miesiecy instruuje cię w co i jak masz robić, jak układać w lodowce?? To wyglada mi na ralcje tatusia z córeczką, a nie dwojaga doroslych osób. Co robić? Mozesz spróbowac konkretnie i spokojnie stwiac mu granice,mowic ,ze ci to (co konkretnie) nie odpowiada i cie irytuje oraz zniecheca,że nie lubisz być instruowana i poprawiana..etc..(nie wiem,co ty konkretnie myslisz i czujesz). Uczycie sie dopiero bycia ze sobą i mozliwe,ze sie wam uda dopasować, ale mozliwe tez ,ze ten 40 letni meżczyna ma tak utwalony przez całe swoje zycie zwyczaj "poprawiania i kontrolowania innych",ze sie to nie uda. Uważam,ze w kazdym zwiazku sa koniczne jakies ustepstwa,ale w granicach tego,co nie powoduje zaprzeczania smej sobie (temu, co myslisz, czujesz, potrzebujesz)i krzywdzenia samej siebie, w zamian za akceptację. Wątek terapeutyczny dla Ciebie,to rozwijanie poczucia własnej wartosci i akceptacji-w S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:48 Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Skoro już się zdarzył dubel, to niech będzie coś warościowszego, niż uśmieszek!:))) Otóż w dzisiejszych czasach panuje dosyć powszechne przekonanie, że miłość jest wartościowa, kiedy jest bezinteresowna i bezwarunkowa. W pogoni za byciem szczęśliwym dzisiejszy człowiek nie chce przyjąć do wiadomości, że nieszczęście jest z nim nierozerwalnie związane. Tak samo jak życie nie istnieje bez śmierci. Na początku znajomości musicie się "zetrzeć", "powalczyć" ze sobą, ustanowić swoje granice, aby potem je przesuwać w inne miejsca. To po prostu nieprawda, że może istnieć miłość tak wzniosła i piękna żeby była jednocześnie "nieniszcząca" non-stop. Miłość jest właśnie tym, co niszcząc jedną jakość buduje zupełnie nową, inną jakość. Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Z automatyzmu. Reagowanie emocjami bez relfeksji, czy aby na pewno ktoś chciał zrobić nam przykrość, czy to my nainterpretujemy sytuację jest takim właśnie automatyzmem. Dorośle jest przemyśleć czego my oczekujemy, nazywać to wyraźnie acz nieagresywnie i być w pełni świadomym czym się mogą skończyć nasze działania. Czyli wiedzieć, że to nie "oni" nam coś robią, tylko my odbieramy to co chcemy sięczasami wkurza mnie, gdy ktoś chce wpłynąć na mnie, np projektanci mody, twórcy reklam, ale o ile obcych mogę ignorować i się nimi nie przejmować o tyle od bliskiej osoby, która mówi, że kocha oczekuję akceptacji;No ale dlaczego? Czy bliska osoba nie jest mimo wszystko odrębną, "obcą" jednostką?owszem jest odrębną jednostką ale gdy mnie ciągle poprawia to znaczy, że nie jestem taka jaką by chciała mnie widzieć czyli mnie nie akceptuje taką jaka jestem w moim odbiorze;Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. tak się może stać, Nie. To niemożliwe!:))) Przypomnij sobie siebie sprzed lat, jakieś swoje własne myślenie, które dziś uznajesz za śmieszne... Czy przestałaś kiedykolwiek być "sobą", choć kiedyś myślałaś inaczej? Inaczej działałaś?nie przestałam być sobą dlatego, że myślałam inaczej czy byłam inna, ale nie zawsze byłam sobą, traciłam siebie gdy zbyt dostosowywałam się do oczekiwań innych;wiem teoretycznie, ale czuję się z tym źle;No to oznacza, że muszę napisać Ci coś najbanalniejszego pod słońcem: musisz popracować nad akceptacją siebie, podoba mi się to jak żyję, kim jestem, oczywiście mam świadomość swoich wad i zalet, ale ogólnie lubię siebie, dlatego trudno mi uznać zasadność czyichś oczekiwań abym robiła coś inaczej Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Gośka J.: Ludzie mają różne charaktery. Może dla Twojego partnera takie rzeczy są naturalne i on nie widzi w nich nic dziwnego. Nie przychodzi mu na myśl, że dla Ciebie to są szczegóły, które nie mają większego znaczenia i że jego przywiązywanie wagi odbierasz jako krytykę. To są takie drobne nieporozumienia związkowe, które przy odrobinie chęci da się modyfikować. Po prostu powiedz mu, że dla Ciebie to nie jest tak istotne. Jeśli on chce zrobić coś inaczej to w swoim zakresie niech sobie pakuje coś tam w woreczki. Może jest to troszkę irytujące, że ktoś chodzi i poprawia, ale myślę, że jest to kwestia wzajemnej akceptacji. Ja wychodzę z założenia, że ja robię tak jak mi wygodnie a jeśli Ty masz inną koncepcję to sobie rób po swojemu. Póki to są małe rzeczy to nie ma problemu. Gorzej, jeśli chodzi o sprawy bardziej poważne i istotne jak wychowywanie dzieci itp...Myślę, że na tym etapie warto pogadać i wyjaśnić swoje oczekiwania i swoje podejście do pewnych spraw. Zróbcie to teraz, by, jak piszesz, w przyszłości nie dochodziło do poważniejszych rację, powoli to robimy właśnie; stąd ten wątek abym zrozumiała jak inaczej można na to spojrzeć; Napisałaś, że albo reagowałaś buntem albo totalnym przyzwoleniem dla świętego spokoju. To generuje trudności w życiu dorosłym, kiedy trzeba wypośrodkować. Musisz się tego nauczyć od podstaw. Jest to do zrobienia. Jeśli ma się chęci to można nad tym pracować. Masz chęci i widzisz problem a to dużo. Teraz wystarczy uważnie samej sobie się właśnie wiedzieć jak można inaczej reagować na krytykę, jakie są inne możliwości; ignorowanie, dystansowanie się, obracanie wszystkiego w żart a może krytykowanie go również? te wszystkie metody nie są zgodne z moją naturą; uważam, że jak mnie ktoś o radę nie prosi to się nie narzucam z radami, nie wytykam ludziom ich błędów, chyba, że tego chcą albo mnie (albo innych) to ich zachowanie jakoś dotyka, rani;Mi się tak troszkę wydaje też, że jesteś odrobinę przeczulona? Popracuj nad tym. Twój partner na pewno nie robi tego, by Ci zrobić na złość. Dla niego to naturalne, dla Ciebie to krytyka. Może warto spojrzeć na to bez emocji i zastanowić się, czy w danej sytuacji nie reagujesz zbytnim przeczuleniem. Po prostu rób analizy konkretnych sytuacji. Pisz sobie jak i kiedy zareagowałaś i przeanalizuj, czy mogłaś zareagować pomysł zakładam, że czasami reaguję przesadnie, zastanawiam się skąd mi się to wzięło;Każdy czasem reaguje impulsywnie, bo jesteśmy ludźmi. Są rzeczy, które wywołują u nas takie reakcje, jeśli sprawy nas dotykają osobiście, jeśli mamy złe doświadczenia itd...Nie trzeba się biczować. Po prostu zaobserwuj swoje reakcje i przemyśl, czy można by było to rozegrać jak?
mąż ciągle mnie poucza