Kliknij tutaj --> 🦙 czuwaj wiara i wytężaj słuch
2.4K views, 30 likes, 0 loves, 1 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Panorama TVP: W czasach pandemii nawet wirtualnie potrafimy stanąć ramię w ramię i jednym głosem oddać hołd bohaterom
Czuwaj wiara i wytężaj słuch, pręż swój młody duch, pracując za dwóch. Czuwaj wiaro i wytężaj słuch, pręż swój młody duch jak stal.
Gdyby dowiedzieli się o. Kurwa trudno nic nie powiem Gdyby dowiedzieli się o wszystkim Moralne doły czystki cycki whiskey Nalewam do szklanki i Musi
Palacyk Michla Lyrics by Chór szkolny przy Szkole Podstawowej im. Józefa Nowina Konopki. Now, listen to all your favourite songs, along with the lyrics, only on JioSaavn.
Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch Pręż swój młody duch jak stal! Każdy chłopaczek chce być ranny Sanitariuszki, morowe panny I gdy cię kula trafi jaka Poprosisz pannę da ci buziaka, hej! Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch Pręż swój młody duch, pracując za dwóch! Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch Pręż swój młody duch jak stal!
Site De Rencontre Je Contacte Avis. 1. Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od „Parasola”, choć na „tygrysy mają visy, to warszawiaki fajne chłopaki są! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch, pręż swój młody duch, pracując za dwóch! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch, pręż swój młody duch jak stal! 2. Każdy chłopaczek chce być ranny… sanitariuszki – morowe panny, i gdy cię kula trafi jaka, poprosisz pannę, da ci buziaka, hej! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch… 3. Z tyłu za linią dekowniki, intendentura, różne umrzyki, gotują zupę, czarną kawę i tym sposobem walczą za sprawę, hej! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch… 4. Za to dowództwo jest morowe, bo w pierwszej linii nadstawia głowę, a najmorowszy z przełożonych, to jest nasz „Miecio” w kółko golony, hej! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch… 5. Wiara się bije, wiara śpiewa, szkopy się złoszczą, krew ich zalewa, różnych sposobów się imają, co chwila „szafę” nam posuwają, hej! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch… 6. Lecz na nic „szafa” i granaty, za każdym razem dostają baty i co dzień się przybliża chwila, że zwyciężymy! I do cywila, hej! Czuwaj wiaro i wytężaj słuch…
75. Rocznica Powstania Warszawskiego Pamiętamy ! fot.: pwd. Weronika Zawisza fot.: Sebastian Wieczorek
Tamtej nocy nie zapomnę Zbudził mnie nad ranem własny krzyk Serce biło jak szalone.. Takiej ciszy nie usłyszy nikt.. Tamtej nocy już nie spałem Sen koszmarny wracał... Wracał strach... Wielki ogień nad Warszawą... I walący się na głowy dach... Czy było, jak w mym śnie? Wiedzą tylko oni... Bóg to wie... Choć w czterdziestym czwartym stanął czas Żyją wciąż... Bo żyją w nas... x2 Tłum bezbronny, za nim czołgi... Trupie czaszki i sukienek biel... Słońce w oczy... Łza się toczy... Ten ostatni pocisk trafi w cel! Garść nabojów po harcerzu... Padł przed chwilą... Niepotrzebne mu... Barykada cała w ogniu... Smród kanałów kradnie resztki tchu! Czy było, jak w mym śnie? Wiedzą tylko oni... Bóg to wie... Choć w czterdziestym czwartym stanął czas Żyją wciąż... Bo żyją w nas... x3 Trudno jest wytrwać, gdy wszystko zdaje się stracone. Trudno jest marzyć, gdy marzenia Twoje depczą. Trudno jest stać gdy chcą Cię rzucić na kolana. Marzyć o słońcu gdy wokoło strugi deszczu. Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż, na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy, na czystą biel i na gorącą czerwień krwi, na wolność żywych i na wieczną chwałę zmarłych. Trudno zwyciężać gdy w zwycięstwo Twe nie wierzą. Trudno jest walczyć, gdy poległo już tak wielu. Trudno jest ciągle na zamiary siły mierzyć, ostatnią kulą jak opłatkiem się podzielić. Lecz przysięgaliśmy na orła i na krzyż, na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy, na czystą biel i na gorącą czerwień krwi, na wolność żywych i na wieczną chwałę zmarłych. Trudno się czasem z Twoją wolą zgodzić Panie, i stać spokojnie gdy ofiarne płoną stosy, ale swój los przyrzekaliśmy rzucić na nie, by swoje życie jak przeszkodę móc przeskoczyć. Bo przysięgaliśmy na orła i na krzyż, na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy, na czystą biel i na gorącą czerwień krwi, na wolność żywych i na wieczną chwałę zmarłych. I zwyciężymy, gdy zwycięstwo dasz nam Panie przyjmiemy klęskę, jeśli taka Twoja wola. Tylko daj, w godzinie próby nam wytrwanie, Gdy upadniemy zawsze pozwól powstać z kolan. Bo przysięgaliśmy na orła i na krzyż, na dwa kolory, te najświętsze w Polsce barwy, na czystą biel i na gorącą czerwień krwi, na wolność żywych i na wieczną chwałę zmarłych. Na twarzach kurz przebytych wielu dróg Spod zabłoconych kopyt pryska piach Przed nami gdzieś Moskal czai się Za nami został ból i strach Nikt nie wie dziś co niesie nowy dzień Powywracane krzyże znaczą szlak W kolorze krwi objawił diabeł się Czerwona gwiazda jego znak Prowadzą Bóg, Ojczyzna, Honor i gniew Dopóki szabla w dłoni, a w żyłach krew Dopóki Sam Komendant wiedzie nas na bój Nie zginiesz, Polsko, kraju mój Jest taki kraj, kwitnący niby sad Co się zaczyna hen za linią wzgórz Tam czeka nas wymarzony dom Tam złotem szumią łany zbóż Choć wielu nas, nie wszyscy dojdą tam Niejeden spocznie w cieniu drzew Brzozowy krzyż nagrodą będzie mu A ukołysze ptaków śpiew Prowadzą Bóg Ojczyzna Honor i Gniew Dopóki szabla w dłoni, a w żyłach krew Dopóki Sam Komendant wiedzie nas na bój Nie zginiesz, Polsko, kraju mój Prowadzą Bóg Ojczyzna Honor i Gniew Dopóki szabla w dłoni, a w żyłach krew Dopóki Sam Komendant wiedzie nas na bój Nie zginiesz, Polsko, kraju mój Prowadzą Bóg Ojczyzna Honor i Gniew Dopóki szabla w dłoni, a w żyłach krew Dopóki Sam Komendant wiedzie nas na bój Nie zginiesz, Polsko, kraju mój Nie wiem skąd w pamięci mej zjawiają się, zamykam oczy, stoją wciąż jak we śnie. Klepsydrę znów obrócił los. Został duszy jęk, cichy i bolesny niczym szloch. Widzę dzieci zaplątane w tamte dni, dorosłe oczy, w których nie masz jednej łzy. Odeszły w mrok, bezbronne tak. Tylko duszy krzyk w ciszy zatrzepotał niby ptak. Widzę matki szukające rodzin swych, w płonących gruzach gdzie ocaleć nie mógł nikt. Wypalił się nadziei ślad. Tylko duszy jęk, w liściach błądzi czasem, tylko wiatr. Widzę chłopców, pod obstrzałem pryska piach, za duże chełmy, w oczach skrył się zwykły strach. Odeszli gdzieś, przeminął czas. Tylko duszy krzyk wzbił się ponad światem... i zgasł. Ciężkie czasy legionera, raz, dwa, trzy, Los go gnębi jak cholera, raz, dwa, trzy, Robić dużo, a jeść mało, Maszerować jak przystało, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Druh - karabin ciąży w dłoni, raz, dwa, trzy, Bagnet o łopatkę dzwoni, raz, dwa, trzy. A przy boku ładownica I manierka powiernica, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Komendanci rano wstają, raz, dwa, trzy, Żołnierzowi spać nie dają, raz, dwa, trzy, Ledwieś zdążył wciągnąć gacie, Już na pole smaruj bracie, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Dawniej były lepsze czasy, raz, dwa, trzy, Bo jadało się kiełbasy, raz, dwa, trzy, Nim znów wrócą czasy syte, To odwalisz dawno kitę, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Chlebuś dają nam człowiecze, raz, dwa, trzy, Co się z starych trocin piecze, raz, dwa, trzy, Rzadkiej zupki się napijesz I dzień cały o tym żyjesz, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Z czego robią naszą kawę, raz, dwa, trzy, To zupełnie nieciekawe, raz, dwa, trzy, Mięso zaś też drwi z człowieka, Bo drży, miauczy albo szczeka, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Rano ćwiczą nas po szwedzku, raz, dwa, trzy, Cały dzionek po niemiecku, raz, dwa, trzy, A po polsku jeść nam dają, Tak to bracie nas kiwają, raz, dwa, raz, dwa, trzy. Czy widzisz te gruzy na szczycie? Tam wróg twój się kryje jak szczur. Musicie, musicie, musicie Za kark wziąć i strącić go z chmur. I poszli szaleni zażarci, I poszli zabijać i mścić, I poszli jak zwykle uparci, Jak zawsze z honorem się bić. Czerwone maki na Monte Cassino Zamiast rosy piły polską krew. Po tych makach szedł żołnierz i ginął, Bo od śmierci silniejszy był gniew. Przejdą lata i wieki przeminą. Pozostaną ślady dawnych dni I wszystkie maki na Monte Cassino Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi. Czy widzisz ten rząd białych krzyży? Tam Polak z honorem brał ślub. Idź naprzód, im dalej ,im wyżej, Tym więcej ich znajdziesz u stóp. Ta ziemia do Polski należy, Choć Polska daleko jest stąd, Bo wolność krzyżami się mierzy, Historia nie jeden zna błąd. Czerwone maki na Monte Cassino Zamiast rosy piły polską krew. Po tych makach szedł żołnierz i ginął, Bo od śmierci silniejszy był gniew. Przejdą lata i wieki przeminą. Pozostaną ślady dawnych dni I wszystkie maki na Monte Cassino Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi. To nic, że długi jest marsz, Słońce osuszy twarz, Idziesz i liczysz naboje - ostatnie trzy, I nie chybisz już - to wiesz! Róża czerwono, biało kwitnie bez, Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest, Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie! Kto by się martwił, że na drodze Kurz i śnieg i deszcz - to znamy już. Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Woda po walce ma jak wino smak. Róża czerwono, biało kwitnie bez Dojdziesz bracie, choć krucho jest! Stary karabin, twój brat, Jeszcze zadziwi świat. Będą znów piękne dziewczyny za wojskiem szły, A że w oczy deszcz - to nic! Róża czerwono, biało kwitnie bez Nikt z nas nie pęka, chociaż krucho jest, Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Kuchnie polowe diabli wiedzą gdzie! Kto by się martwił, że na drodze kurz i śnieg i deszcz - to znamy już. Wzgórza przejdziemy, wodą popijemy, Woda po walce ma jak wino smak. Róża czerwono, biało kwitnie bez, Dojdziesz bracie, choć krucho jest! Legiony to - żołnierska nuta, Legiony to - straceńców los, Legiony to - żołnierska buta, Legiony to - ofiarny stos. My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, Na stos rzuciliśmy nasz życia los, Na stos, na stos. x2 O, ileż mąk, ileż cierpienia, O, ileż krwi, wylanych łez. Pomimo to - nie ma zwątpienia, Dodawał sił - wędrówki kres. My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, Na stos rzuciliśmy nasz życia los, Na stos, na stos. x2 Mówili, żeśmy stumanieni, Nie wierząc nam, że chcieć - to móc. Lecz trwaliśmy osamotnieni, A z nami był nasz drogi wódz! My, Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, Na stos rzuciliśmy nasz życia los, Na stos, na stos. x2 Nie rzucim ziemi skąd nasz ród! Nie damy pogrześć mowy. Polski my naród, polski lud, królewski szczep Piastowy. Nie damy, by nas zgnębił wróg! Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Do krwi ostatniej kropli z żył bronić będziemy ducha, aż się rozpadnie w proch i w pył krzyżacka zawierucha. Twierdzą nam będzie każdy próg! Tak nam dopomóż Bóg! Tak nam dopomóż Bóg! Nie złamie wolnych żadna klęska, Nie strwoży śmiałych żaden trud – Pójdziemy razem do zwycięstwa, Gdy ramię w ramię stanie lud. Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew! Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew! Powiśle, Wola i Mokotów, Ulica każda, każdy dom – Gdy padnie pierwszy strzał, bądź gotów, Jak w ręku Boga złoty grom. Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew! Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew! Od piły, dłuta, młota, kielni – Stolico, synów swoich sław, Że stoją wraz przy Tobie wierni, Na straży Twych żelaznych praw. Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew! Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew! Poległym chwała, wolność żywym, Niech płynie w niebo dumny śpiew, Wierzymy, że nam Sprawiedliwy, Odpłaci za przelaną krew. Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew! Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój, Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!
(Mówiony tekst) Czuwaj wiara I wytężaj słuch, ta lala Pręż swój młody duch, ta lala Pracując za dwóch, ta lala (2x) Kto nie chce słuchać dziś sierżanta Ten pożałuje, odpokutuje Bo wojsko, to nie żaden teatr Kto śpi na warcie, ten robi pompek sto Czuwaj wiara I wytężaj słuch, ta lala Pręż swój młody duch, ta lala Pracując za dwóch, ta lala (2x) (Mówiony tekst) Baczność, spocznij, naprzód, marsz Kto na warcie wczoraj spał Zawsze sierżant wszystko wie Nie oszukasz go, o nie Teraz cicho palisz tam Baczność, spocznij, naprzód, marsz (Mówiony tekst) Czuwaj wiara I wytężaj słuch, ta lala Pręż swój młody duch, ta lala Pracując za dwóch, ta lala (2x) Kto nie chce słuchać dziś sierżanta Ten pożałuje, odpokutuje Bo wojsko, to nie żaden teatr Kto śpi na warcie, ten robi pompek sto Czuwaj wiara I wytężaj słuch, ta lala Pręż swój młody duch, ta lala Pracując za dwóch, ta lala (2x) Baczność, spocznij, naprzód, marsz Kto na warcie wczoraj spał Zawsze sierżant wszystko wie Nie oszukasz go, o nie Teraz cicho palisz tam Baczność, spocznij, naprzód, marsz
Spis treści Pocałunek: 1 Piosenka[1] batalionu szturmowego „Parasol[2]” 1Pałacyk Michla[3], Żytnia, Wola — bronią jej chłopcy od „Parasola”, choć na „tygrysy[4]” mają visy[5], to warszawiacy — fajne urwisy. Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch, tęż swój młody duch, pracując za dwóch! Hej! Czuwaj, wiaro, i wytężaj słuch, 10tęż swój młody duch, jak stal! PocałunekKażdy chłopak chce być ranny, sanitariuszki są śliczne panny i gdy cię kula trafi jaka, 15poprosisz pannę — da ci buziaka. Nasze dowództwo jest morowe, w pierwszej linii nadstawia głowę, 20a najmorowszy przełożony to jest nasz Wacuś w głowę raniony. Wiara się bije, wiecznie śpiewa, 25Niemcy się dziwią, krew ich zalewa, różnych sposobów się imają[6], co chwila szafę[7] nam posuwają. 30Lecz na nic szafy i granaty, za każdym razem dostają baty i co dzień się przybliża chwila, że zwyciężymy — i do cywila.
czuwaj wiara i wytężaj słuch